sobota, 22 września 2012

rozdział 5

A może wokół człowieka stale dzieją się rzeczy niezwykłe, lecz on ich nie widzi, zajęty swoimi ludzkimi sprawami?
Dorota Terakowska

Dziewczyna padła na wznak z cichym westchnieniem, zatapiając się w miękkim materacu. Odprężyła się na chwilę, przymknęła oczy i odpłynęła myślami. Pozwoliła galopować im po wymiarze jej wyobraźni, jednak nie zapędzała się zbyt daleko. Przed nią czekało jeszcze jedno zadanie, które wykonywała co rok. Dziwne wydarzenia dzisiejszego dnia nie mogły zaburzyć jej stałego planu niezmiennego od lat.
Musiała wykonać jeszcze rytuał oczyszczania.
Po dziesięciu minutach odpoczywania, powoli się podniosła i przyszykowała fioletową kartkę oraz czarny długopis. Usiadła na parapecie przy oknie i zastanowiła się nad słowami, które chciałaby przekazać Noelle, gdyby żyła. Pogryzła końcówkę pisaka, słuchając wewnętrznego głosu. Co czuła? Co musiała z siebie wyrzucić? W tej chwili tak ciężko jej było cokolwiek powiedzieć.
Inaczej niż zawsze, starannie zapisała jedynie dwa zdania. Zazwyczaj przelewała na papier długie monologi, lecz dzisiaj instynktownie wiedziała, że to wystarczy.

Czuję, że coś się zmieni nieodwracalnie, JA się zmienię. Chciałabym, żebyś była przy mnie…

Spojrzała na kartkę. Tak jest dobrze, pomyślała i przycisnęła do niej na dłuższą chwilę wargi. Otworzyła okno na oścież, sięgnęła po zapałki i wychyliła się mocno na zewnątrz. Podpaliła drżącą ręką liścik, po czym uniosła w górę i pozwoliła, żeby porwał go wiatr.
Patrzyła za powoli oddalającą się pomarańczową plamką, która delikatnie kołysała się na wietrze. Gwiazdy lśniły na granatowym firmamencie i spoglądając na nie, Francesca czuła się, jakby wiedziały co kryje skrawek papieru. Wiedziały i rozumiały.

Kayla radośnie podśpiewywała pod nosem piosenkę, która właśnie leciała z dużych głośników umieszczonych na ścianach galerii. Mimo pokaźnej liczby kolorowych toreb z zakupami, które niosła, nie było widać po niej jakichkolwiek oznak zmęczenia. Tryskała pozytywną energią na wszystkie strony, zarażając nią spotkane po drodze osoby. Jedynie Francesca nie uległa jej wpływowi, przyzwyczajona do pozytywnego zachowania przyjaciółki. Wlokła się z miną cierpiętnicy za blondynką, jakby właśnie pokonała maraton biegowy. Niosła niemal taką samą ilość toreb co koleżanka, która prawie siłą wyciągnęła ją na zakupy do centrum. „Musimy kupić ubrania na lato!”, upierała się Kayla, ściągając Francescę z ciepłego łóżka o jedenastej.
- A zapowiadał się taki przyjemny dzień – mruknęła pod nosem, patrząc morderczym wzrokiem w plecy blondynki. Wyobrażała sobie, jak siła jej spojrzenia wypala ogromną dziurę, ziejącą pustką i…
- Mówiłaś coś? – spytała radośnie Kayla, robiąc obrót w powietrzu, tak że torby i letnia sukienka zawirowały wokół niej. Francesca była pewna, że ze swoją gracją słonia z pewnością przy takim ruchu wylądowałaby na podłodze, nabijając kolejne siniaki na ciele. I przy okazji zrobiłaby jeszcze komuś krzywdę.
- Nie, nic – rzekła głosem pełnym ironii. – Ale jestem pewna, że moje łóżko kocha mnie bardziej od ciebie…
- Oh, daj spokój. Nie możesz spędzać całych dni w łóżku, tylko czytając książki.
- Serio? Nie mogę? Jesteś tego pewna?
- Nie mo-żesz – podkreśliła dobitnie Kayla. – Musisz otworzyć się na ludzi!
- A co, jeśli nie chcę?
- Chcesz, tylko jeszcze tego nie wiesz.
Francesca spojrzała powątpiewająco na przyjaciółkę. Nie mogąc się powstrzymać, wybuchła śmiechem. Kayla wyglądała tak śmiesznie, wyszczerzona od ucha do ucha, obładowana torbami, z potarganymi na wszystkie strony włosami. Przyciemniane okulary zsunęły jej się na czoło, jeszcze bardziej urozmaicając jej oblicze.
- Eh, Kay, chodź na shake’a. – Wskazała brodą stoisko z orzeźwiającymi smakołykami na upalne dni. – Ale ty stawiasz – podkreśliła.
- No i o to mi chodziło! – zawołała blondynka, przyciągając tym samym spojrzenia innych ludzi, sama się jednak nimi nie przejmując.
- I popraw te okulary, pajacu.
- Pajacu? PAJACU? – oburzyła się Kayla, lecz pospiesznie poprawiła fryzurę. – Ja przynajmniej nie mam humoru godnego trupa.
Rozsiadły się wygodnie przy dwuosobowym stoliku, ustawiając torby blisko siebie. Wybrały smaki i pozwoliły sobie na chwilę odprężenia.
Francesca powoli sączyła swego shake’a, przyglądając się ludziom dookoła. Przez te kilka godzin, które spędziła na zakupach, ciągle miała wrażenie, że widzi w tłumie chłopaka, którego poznała na cmentarzu. Nie miała pewności, bowiem widywała go tylko momentami i taką ilość razy, że była pewna, że to tylko przywidzenia. Mimo to czuła się niepewnie, nie wiedząc czy on rzeczywiście tu jest. A jeśli tak i ją obserwuje? Czy nie powinien podejść i się przywitać? A może znowu ją śledzi?
Patrząc wprost przed siebie, za plecami Kayli ponownie wydało jej się, że chłopak tam jest. Zamarła na moment, nie odrywając od niego wzroku. Po chwili już go nie widziała i mimo przeszukiwania spojrzeniem tłumu, nie odnalazła go.
Popadam w paranoję, pomyślała, masując miejsce na nodze, w którym miała siniaka. Wciąż nie spytała przyjaciółki czy wie, skąd się wziął.
- Hmm, wiesz może skąd mam wielkiego siniaka na nodze? – zagaiła.
- Hahahaha, to ty nie pamiętasz? – Kayla śmiała się dobrą minutę, po czym uspokoiła się i spojrzała wrednie. – Następnym razem trzeba będzie uprzedzić barmana, żeby dla Franceski Rhys alkoholu nie polewał.
- A na ulicach porozwieszać ogłoszenia o chorej psychicznie Kayli Warwick, gdyż kontakt z nią jest niebezpieczny.
- Niebezpieczny? – oburzyła się przyjaciółka. – Zobaczymy zaraz komu tu zrzędnie mina, gdy się dowiesz co wyprawiałaś w piątek.
- Nie przesadzaj… nie mogło być tak źle.
- Nie? No to słuchaj. – Kayla nachyliła się lekko do przodu. – Nieźle się schlałaś. W pewnym momencie zauważyliśmy, że cię nigdzie nie ma, zaczęliśmy szukać, ale gdzieś znikłaś. Po jakiś piętnastu minutach, siedziałam z Michaelem na tarasie, gdy jakiś chłopak, swoją drogą niezłe ciacho – Francesca wstrzymała oddech - PRZYNIÓSŁ cię nieprzytomną NA RĘKACH, miałaś podrapane nogi i właśnie tego wielkiego siniaka. Powiedział, że znalazł cię za jakimś drzewem przy drodze. Michael omal go nie rozszarpał, myślał, że cię zgwałcił czy coś… ale chyba jednak nie. Wtedy raczej by cię nie odniósł. – Kayla zrobiła pauzę, obserwując reakcję koleżanki. - Zaskoczona?
Francesca wbiła wzrok w swoje dłonie. Co ja nawyprawiałam? A jeśli to był właśnie ON…? Właściwie to była tego pewna. Kto inny wiedziałby, gdzie należy ją odnieść?
Poczuła rosnącą w sercu wdzięczność. Być może chłopak uratował ją przed czymś gorszym niż siniak na nodze.
- Ja… rany… - Nie wiedziała, co powiedzieć. W jej głowie tłukły się tysiące pytań, a jednocześnie czuła się martwa. – Więcej nie piję – mruknęła, strzelając palcami. – Wiesz kim mógł być ten chłopak?
- Nigdy wcześniej go nie widziałam, a mam pamięć do takich przystojniaków. Może to nie miejscowy? Ale w takim razie skąd wiedział, gdzie cię odnieść? Hm, wcześniej się nad tym nie zastanawiałam… Ale teraz to wydaje mi się podejrzane.
- Może po prostu usłyszał głośną muzykę i intuicyjnie tam podszedł? – podsunęła bezbarwnym głosem. W tej chwili zastanawiało ją co innego: jeśli to on, to czemu nic nie wspomniał o tym na cmentarzu?
- Nieee, wątpię. Wyglądał jak ktoś, kto wie, co robi.
- Ciekawe… - mruknęła.
- A ty go znasz?
- Ja? Przecież nic nie pamiętam. – Uśmiechnęła się słodko i zatrzepotała rzęsami niczym lolita.
Posiedziały jeszcze trochę, rozmawiając na błahe tematy. Zastanawiały się nad wakacyjnymi planami i uzgodniły, że muszą wyjechać gdzieś tylko we dwie, na kilka dni. Zmienić trochę otoczenie, ludzi wokół, odpocząć od wszystkiego… i oczywiście poznać nowych przystojniaków, czyli to, co Kayla lubiła najbardziej.
Wychodząc z centrum, Francesca znowu zauważyła nieznajomego. Tym razem opierał się plecami o ścianę z rękami w bluzie, pogwizdując tylko sobie znaną melodię.
Przystanęła raptownie. – Chore przywidzenia – mruknęła do siebie po chwili i dogoniła przyjaciółkę.

~●~●~●~●~●~

Witam…
Tyle osób zawiesza teraz blogi, tłumacząc się brakiem czasu z powodu szkoły, a ja czuję, że mnie to w ogóle nie dotyczy. Niby LO najlepsze w mieście, najbardziej wymagające, a ja sobie ze wszystkim radzę i w dodatku znajduję jeszcze czas na pisanie i inne przyjemności. Eh, dziwny jest ten świat…
Następny rozdział z innej perspektywy, zgadnijcie kogo? J

20 komentarzy:

  1. Tia... "Więcej nie piję" - tak się tylko mówi, a jak przychodzi co do czego to... no :)
    Krótko jakoś xD Już się wkręciłam, a tu nagle koniec. No trudno.
    Zaczynam lubić Kaylę. Jest taka... radosna, że od razu mi się gęba uśmiechnęła.
    Jestem ciekawa co się wydarzyło na tej imprezie, dlaczego Franci miała tego siniaka i w ogóle gdzie zniknęła i mam cichą nadzieję, że w niedalekiej przyszłości się to wyjaśni :) xD
    Ten tajemniczy koleś coraz bardziej mnie intryguje. W ogóle to wszystko zdaje się być jakimś dziwnym snem...
    A w ogóle tekst: "czyli to co Kayla lubiła najbardziej" mnie powalił. Aż mi się skojarzyło z Tygryskiem z Kubusia Puchatka :) Haha.

    Widziałam jedną literówkę. "Przyciemniane okulary zsunęły jej się na czoło, jeszcze bardziej urozmaicając jej obliczw." - oblicze chyba miało być xD

    Dziękuję, że mnie poinformowałaś. Czekam oczywiście na kolejny rozdział i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, zainspirowałam się Tygryskiem właśnie! No po prostu Kayla to Tygrysek w ludzkiej skórze :)
      Wszystko będzie się powoli wyjaśniało, a ja czym prędzej zabieram się za pisanie, bo przez cały tydzień nie miałam takiej możliwości.
      I dziękuję za błąd. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Rozdział bardzo przyjemny. Chyba najlepszy pod względem stylu, taki lekki i naprawdę szybko się go czytało, toteż w końcu nie będę ostatnia z komentarzem. Yay!
    Robi się coraz ciekawej, tylko dlaczego ten chłopak nagle zmienia się w prześladowce? To jest chyba najbardziej przerażające w tym wszystkim, aczkolwiek czuję w kościach, że ma silny argument. Czyżby następny rozdział był z jego perspektywy? ^^
    Na razie wszystko zmierza w jednym kierunku, główna bohatera musi, po prostu musi się zainteresować przystojnym nieznajomym, aby się dowiedzieć o nim czegoś więcej. Mam nadzieję, że pod "więcej" kryje się masa ciekawych rzeczy :D
    Pozdrawiam serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to nieco wyglądać na prześladowanie, nic na to nie poradzę. I trafnie sądzisz, że argument to ma mocny... oj, baaardzo mocny.
      Pod "więcej" kryje się mnóstwo rzeczy ,również mam nadzieję, że ciekawych. Będę się starała, żeby takie były.
      Całuję! ;*

      Usuń
    2. Nic mi innego w takim razie nie pozostało, jak czekać na rozdział następny. Jest szansa, że pojawi się chociażby na dniach? ^^

      Kłaniam się i Wena, dużo Wena życzę <3

      Usuń
  3. Noooowy rozdział!
    Z przyjemnością przeczytam go sobie jutro :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział krótki, a poza tym bardzo miło się czytało. Tak lekko.
      Dziwne, że ten chłopak zawsze jest w tym samym miejscu, co główna bohaterka. On mnie zaczyna irytować...
      Chociaż wydaję mi się, że kolejny rozdział będzie pisany z jego perspektywy.

      Czekam na nowość i pozdrawiam! :)

      Usuń
    2. Musiałam w końcu napisać coś lżejszego, żeby opowiadanie nie zrobiło się zbyt przygnębiające. Na razie może irytować, a później nie będziesz mogła przestać o nim myśleć ;P
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Jeszcze w lekturę się nie zagłębiłam, ale chciałam zaznaczyć swoją obecność :) Cytat z belki - Pasażer!!!! Jestem totalnie oczarowana, bowiem COMA to coś co od kilku lat stanowi część mnie.
    W dodatku ' Z nim będziesz szczęśliwsza', co znam z dźwięków Starego Dobrego Małżeństwa. I już, dwa elementy, a ja jestem oczarowana. W najbliższej chwili biorę się za czytanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że takie drobne rzeczy znaczą dla kogoś tak wiele. Mam nadzieję, że opowiadanie będzie dla Ciebie równie czarujące. Pozdrawiam ;)

      Usuń
  5. nowy post i szablon na [moc-amortencji.blogspot.com] (WRESZCIE!)

    zastanawiam się, czy bloga nie usuwać, więc jeśli czytasz - skomentuj proszę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja proszę o spamowanie w odpowiedniej zakładce.

      Usuń
  6. Trafiłam do ciebie przez rejestr i na początek powiem, że bardzo spodobał mi się twój szablon. Taki... Prosty a nietypowy. Przeczytałam za jednym zamachem wszystkie rozdziały. Piszesz tak przyjemnie, że aż czytelnik ma ochotę czytać cały czas. :)
    Postaram się regularnie zaglądać. :)
    Zapraszam do siebie. Może cię zainteresuje moje opowiadanie, gdyż dopiero zaczynam:
    http://atramentowa-milosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej, miło by było. A do Ciebie może zaglądnę kiedyś, gdy będę miała więcej czasu... pozdrawiam ;)

      Usuń
  7. Hm.. Rzeczywiście, jakoś strasznie krótko! Szkoda, że szósteczka też ma taka być.
    No... Franci sobie nieźle zabalowała. Żeby przynosić ją musiał ten Tajemniczy Nieznajomy. Tylko czemu nic jej nie powiedział, wtedy na cmentarzu? I myślę, że nie znalazł jej wcale przypadkiem. Czyżby wtedy też ją śledził? A może wyczuwał, że zamierza zrobić coś głupiego i postanowił za nią iść? Kurde, intryguje mnie ten człowiek i już się nie mogę doczekać, kiedy dowiemy się o nim czegoś więcej! Chociaż jak się nazywa! xd (wiem, wiem. To dopiero w siódemeczce...)
    Znalazłam jedną literówkę. Zamiast oblicze napisałaś obliczw. Niczego więcej się nie dopatrzyłam :>
    Na koniec przepraszam, że czytam i komentuję z takim poślizgiem, ale czas mam tak mniej więcej co dwa tygodnie, żeby cokolwiek zrobić -,-

    Weny życzę! I żebyś nadal miała tyle czasu, bo zawieszenie nie zniese! ;p
    Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny rozdział prawie skończyłam, więc jest dobrze :) Iii mam małą niespodziankę, mam nadzieję, że Ci się spodoba ;*

      Usuń
  8. Przeczytałam Twoją informację. I trzymam Cię za słowo, że nie odejdziesz! <3

    Trzymam kciuki, żebyś jak najszybciej znów wpadła w ten blogowy rytm. A później to już z górki ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam spamować, ale przeczytałam twój najnowszy rozdział i mnie wciągnęło :) Więc zamiast reklamować, zabieram się do czytania poprzednich rozdziałów i już ci zapowiadam, że zamierzam tu zostać na dłużej. A ciebie jeśli chcesz i jeśli się nudzisz zapraszam do mnie na wszystko-za-wszystko.blogspot.com
    Pozdrawiam i życzę dalszej weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się z nowej czytelniczki i życzę miłej lektury ;) Wpadnę może do Ciebie, jeśli znajdę chwilkę wolnego czasu.

      Usuń
  10. Witam! Bardzo ciekawy blog, na pewno jeszcze zajrzę ;)
    Zapraszam do siebie:
    www.agnieszka-i-antykwariusz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Masz coś do powiedzenia? Wyrzuć to z siebie!